lub dowiedz się więcej >>. W sondażu Ipsos dla OKO.press sprawdziliśmy, dlaczego wg ankietowanych Polki nie chcą mieć dzieci. Wyniki to czerwona kartka dla rządu - polityka prorodzinna, którą ma na sztandarach i usiłuje prowadzić od ponad 6 lat, nie działa, a Polska wciąż jawi się jako kraj bardzo decyzję o macierzyństwie.
Nie jestem pewna, czy na macierzyństwo kiedykolwiek przychodzi odpowiednia pora. Nie da się ukryć, ze dzieci wywracają człowiekowi życie do góry nogami. Jodi Picoult, „Dziewiętnaście minut” To bardzo ciekawe doświadczenie, niespiesznie dobijać trzydziestki. Co prawda sporo jeszcze przede mną, ale od babć i ciotek od dawna słyszę, że się starzeję. I że to niedobrze, nie mieć męża i dzieci. Woleć kino i kawiarnie, zamiast smoczków i pieluch. I ja te smoczki i pieluchy szalenie szanuję, chociaż cieszę się, że dzieją się jeszcze poza mną. Jest jednak kilka tekstów, które słyszeć da się regularnie. Jak życzenia na święta albo wiosną kosiarkę sąsiada. Poza gromkim: „jak to?!”, rzecz jasna. Jak macie swoje, to dopisujcie. Wysłuchiwanie ich bywa czasem zabawne. O wiele bardziej zresztą, niż towarzyszących im epitetów, że jesteś egoistyczna/niedojrzała/wygodna (niektórzy mówią na to: wolna). A zatem. 10 tekstów, które słyszysz, kiedy nie chcesz mieć dzieci: 1. Teraz tak mówisz Owszem. Bo mówienie ma to do siebie, że jest czynnością, odbywającą się w czasie teraźniejszym. Nie przeszłym i nie przyszłym. Mówienie dzieje się tu i teraz i tak, tu i teraz oświadczam, że nie chcę mieć dzieci. 2. Twoje ciało jest do tego stworzone Jest też stworzone do całej masy innych rzeczy. Może na przykład zwisać głową w dół nad przepaścią, praktykować jogę ze szczególnym namaszczeniem dla pozycji psa, a także uprawiać seks z kumplem z roboty, chociaż o większy temperament posądzałabyś otwieracz do konserw. Naprawdę – to, że coś się do czegoś nadaje, nie znaczy, że do tego ma służyć. MacBook także nadaje się na deskę do krojenia, a jakoś nikt nie sieka na nim cebuli. 3. Nikt się z Tobą nie ożeni Spoko, mogę żyć w nieślubnym związku. Pewnie, że może być o to afera. Że mogę zakochać się po uszy w mężczyźnie, który za szczyt szczęścia uzna gromadkę dzieci, niestety własnych. Ale może wtedy on mnie przekona. Albo ta miłość między nami. Bo gderanie osób postronnych działa na mnie jak zeszłoroczny śnieg. 4. Nie uśmiechasz się na widok cudzych bobasków? Nie. 5. Wszystkie Twoje koleżanki mają dzieci! Trzy czwarte z nich ma też nerwicę, a jedna piąta regularnie chce podciąć sobie żyły. Ale ogólnie są strasznie szczęśliwe i tylko czasem powtarzają w słuchawkę: „zabierz to wreszcie ode mnie”. 6. Ale teraz dla dzieci są takie ładne ubranka i zabawki! Dla dorosłych też. Wystarczy wejść sobie do butiku, w którym ceny zaczynają się tam, gdzie kończy się moja pensja. Ale rozumiem, że ktoś woli różowe śpiochy niż nową torebkę od Michaela Korsa. Nie, jednak nie rozumiem. 7. Będziesz później żałować A Ty żałujesz, że nigdy nie byłeś na Marsie? Że nie skakałeś przez płonące hula hop ani nie wydziergałeś polskiej flagi z włosów tajskiej dziewicy? Nie żałujemy rzeczy, których nie chcieliśmy. Płakanie za nieznanym jest jak wołanie do Yeti. Można, tylko po co? 8. Przecież to naturalny instynkt! Naturalnym instynktem jest też walka o terytorium czy zdobywanie pokarmu. A jakoś nie skaczemy sobie do gardeł i potrafimy po ludzku to obejść. Naprawdę, instynkty są całkiem nieźle tłumione. Nie wszystkie i nie u wszystkich ujawniają się z taką samą potęgą. 9. Kto się Tobą zajmie na starość? Albo jeszcze lepiej: na starość nikt Ci szklanki wody nie poda. I to jest bardzo ładna definicja, robiąca z dziecka podajnik na wodę. Z całym szacunkiem, ale ile jest rodzin, w których dzieciaki powyjeżdżały do innych miast albo państw? Ile z nich zjeżdża, kiedy rodziców przygniata starość? To przykre, ale tradycja zajmowania się rodzicami mocno już podupadła. Kiedyś mówiło się, że rodzice mają dzieci, żeby na starość to dzieci miały rodziców. Teraz każdy jest sam ze sobą. Jesteśmy pokoleniem egoistów, najwyższa pora wreszcie się z tym zmierzyć. Zresztą, rodzimy dzieci czy niańki? 10. Jesteś bezpłodna? A Ty, jak nie kupujesz pomarańczy, to jesteś biedna? Nauczmy się odróżniać świadome decyzje od chorób, ułomności, defektów. Jest coś takiego jak wolna wola, a także możliwość wyboru. Każdy z nas sam decyduje o swoim życiu i ciele. To, że wybieram drogę A, nie znaczy, że droga B została zamknięta. Każdy może iść, dokąd chce. fot.
Dziecko w tym przedziale wiekowym może zrobić jeszcze więcej rzeczy samodzielnie. Nie spodziewajmy się idealnych rezultatów, chwalmy dziecko za wysiłek! Do jego obowiązków domowych może należeć: Pomoc w nakrywaniu do stołu (i w sprzątnięciu po posiłku) Ścielenie łóżka. Podlewanie kwiatków. Pomoc w rozpakowaniu zakupów.
Data utworzenia: 15 czerwca 2012, 11:44. Tom Cruise uważany jest za wzorowego i troskliwego ojca. Aktor jednak nie zamierza po raz czwarty zostać tatą Tom Cruise i Suri Foto: Splash/East News Tom Cruise ma dwójkę adoptowanych dzieci ze związku z Nicole Kidman oraz biologiczną córeczkę Suri z Katie Holmes. Aktor zdradził w wywiadzie, że nie zamierza powiększać swojej rodziny. – Jestem w zupełności szczęśliwy, mając trójkę. Cieszę się każdą sekundą spędzaną z Suri. Ogromną radość przynoszą mi też moje udane relacje ze starszymi dziećmi. Na obecną chwilę nie zamierzam tego zmieniać. Nie chcę mieć więcej dzieci – powiedział Tom. Zobacz także Ciekwae co na to jego ukochana? /8 Splash/East News Tom Cruise jest szczęśliwym tatą /8 Splash/East News Tom Cruise ma troje dzieci /8 Splash/East News Tom Cruise jest wzorowym ojcem /8 Splash/East News Tom Cruise nie chce mieć większej rodziny /8 Splash/East News Tom Cruise ma dwoje adoptowanych dzieci /8 Splash/East News Tom Cruise z chęcią zajmuje się małą Suri /8 Splash/East News Tom Cruise jest przystojnym ojcem /8 Splash/East News Tom Cruise opiekuje się swoją córeczką Suri Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
Antynatalista mówi, że nie chce mieć dzieci lub nie chce mieć więcej dzieci (antynatalistą można stać się, nawet gdy posiada się już swoich potomków), ponieważ nie chce przyczyniać się do niszczenia naszej planety. Jest to poważny i uzasadniony argument.

Odchowałam dziecko i chcę trochę pożyć, drugiego nie będzie - mówią niektóre mamy. - Dziecko powinno mieć rodzeństwo, zrobisz mu krzywdę jeśli pozostanie jedynakiem - przekonują cię znajome matki i kobiety w rodzinie. Dlaczego wiele z nas nie chce powtórnie zostać mamą? Oto ich powody. Masz dosyć ograniczenia wolności, rezygnacji ze swoich potrzeb, ciągłych wydatków - najpierw na pieluchy, potem nianie, przedszkola i korepetycje z matematyki. - Odchowałam jedno i nie chcę mieć drugiego dziecka - oznajmiasz bliskim, ale oni nadal usiłują przekonać cię do zmiany decyzji. - Nie mogę już słuchać koleżanek, które uważają, że dziecko musi mieć rodzeństwo, bo inaczej będzie samo i nieszczęśliwe - żali się akei5 na łamach forum eMama. - Oczywiście wypowiadają się tylko osoby, które rodzeństwo mają i nie wiedzą nic o życiu jedynaka. Ja sama jestem jedynaczką i nigdy mi rodzeństwa mi nie brakowało. Zresztą posiadanie rodzeństwa wcale nie gwarantuje, że będzie się miało na przyszłość bliską osobę. Niejednokrotnie znajomi i przyjaciele są nam bliżsi i można na nich bardziej liczyć niż na brata czy siostrę - przekonuje forumowiczka. Bezmyślność i egoizm? 28-letnia Kasia z Warszawy ma trzyletniego synka Mateusza i też uważa, że zdecydowanie się na drugie lub trzecie dziecko, nie mając odpowiedniej sytuacji finansowej jest bezmyślnością i Popatrz na takie dzieci. Nigdy nie wyjeżdżają na fajne wakacje czy ferie zimowe, nie mają zapewnionych modnych rzeczy, za którymi szaleją rówieśnicy. Znam takie rodziny, które ledwo wiążą koniec z końcem, ale "drugie dziecko być musi". A przecież dziecko nie chce czuć się gorsze, zwłaszcza w szkole i chce żeby było go stać na wakacje, wyjazd czy naukę języków obcych. To bzdura, że materialne sprawy się nie liczą - tłumaczy. - Mam koleżankę, która żyje na trzydziestu kilku metrach z dwójką dzieci, teraz planuje kolejne. Kasia podobnie jak akai5 uważa, że to skrajna bezmyślność, gdy pomimo braku pieniędzy i borykania się z codziennością, uporczywe się rozmnażasz. - Potem w szkole tacy rodzice nie mają 15 zł na ćwiczenie lub 40 zł na książkę. To jest zapewnienie dziecku normalnego poziomu życia? Z jednym dzieckiem mogliby to zapewnić - uważa akei5. Rodzeństwo to przereklamowana sprawa Zdaniem 35-letniej Natalii, mamy czteroletniej Leny, stereotyp, że dziecko powinno mieć rodzeństwo, bo jedynak będzie egoistą, także należy włożyć między bajki. Wszystko zależy od wychowania. - Sama jestem jedynaczką i tylko dlatego, że rodzice kupili mi mieszkanie- nie mam kredytu na 30 lat i mogę w spokoju wychowywać córeczkę nie tyrając od rana do nocy. Gdybym miała rodzeństwo, byłoby to niemożliwe - podkreśla. Natalia mieszka na supernowoczesnym osiedlu, ma dobry samochód i pięknie urządzone duże mieszkanie. - Trzeba myśleć głową. Mówienie o tym, że dziecko później samo zostanie, jest przesadą i histeryzowaniem. Moi rodzice mają rodzeństwo, ale i tak nie mogą na nie liczyć. Największą podporą są przyjaciele - powtarza Natalia za akei5. Wiem, że chcę jedno dziecko i fajne życie Nie chcę więcej dzieci z czystego egoizmu - nie kryje 30-letnia Magda, mama pięcioletniego Szymona. - Chcę wyjechać dwa razy do roku do ciepłych krajów, zimą na narty, pokazać mojemu dziecku świat. A nie żyć od pierwszego do pierwszego tylko po to, aby dziecko miało rodzeństwo. Jedynak zapewnia komfortowe życie, łatwiej go ze sobą zabrać, nie toczy bójek z rodzeństwem, nie rywalizuje o uczucia rodziców. Zdaniem Magdy jedno dziecko nawet lepiej się rozwija, bo od dzieciństwa ma dużo uwagi i wsparcia ze strony rodziców i dziadków. - Teraz mam ciekawe i wygodne życie. Zabieramy małego na weekendy do Barcelony czy Paryża, jeździmy na nartach w Dolomitach i korzystamy z życia jednocześnie realizując się jako rodzice. Taki styl życia mi odpowiada - podkreśla. Nie radzę sobie z macierzyństwem 29-letnia Monika, mama ośmiomiesięcznej Karolinki podkreśla, że macierzyństwo ją zaskoczyło i zniewoliło. - To było oczekiwane dziecko, ale miałam bardzo długi i trudny poród. Czułam się jakby przejechał po mnie czołg. Potem wykończyła mnie ciągła dyspozycyjność dziecku i uwięzienie w domu, bo mąż ma absorbującą pracę i późno wraca do domu, poza tym często wyjeżdża. Wszystko to źle wpłynęło na moją równowagę psychiczną. Pół roku trwała moja depresja poporodowa, dopiero niedawno stanęłam na nogi dzięki wsparciu leków. Nie chcę mieć kolejnego dziecka. Nawet siłą mnie nie zaciągną na salę porodową - zapowiada. Jestem za stara na kolejne dziecko Mama dwuletniego Dominika, 38-letnia Dagmara, uważa, że jest za stara na drugie dziecko. - Synka urodziłam gdy skończyłam już 35 lat i cieszę się, że jest zdrowy. Ale nie chcę ryzykować drugiego malucha w tak późnym wieku, bo nie czuję się na siłach by znosić kolejne obawy i niepokoje związane z późną ciążą: czy będzie zdrowe czy nie? Jestem też zmęczona fizycznie opieką nad żywym dwulatkiem i nie wyobrażam sobie urodzenia kolejnego dziecka, które wymaga na początku uwagi i oddania 24 godziny na dobę. To już nie dla mnie - zwierza się Dagmara.

Naczytałam się tego sporo i nie chcę mieć takich problemów. Uważam, że ludzie za mało otwarcie mówią o tym, jak wiele wysiłku wymaga stworzenie systemu rodzinnego, który uwzględnia potrzeby wszystkich domowników, i ile frustracji generuje rozczarowanie tym, że nasza wymarzona wizja bawiących się radośnie dzieci nie spełnia się.
Swoje słowa kieruje do osób, które oceniają wybory innych. Fot. iStock Z tym problemem boryka się chyba każde bezdzietne małżeństwo. Chociaż to bardzo prywatna sprawa, wciąż musimy odpowiadać na sugestie, zaczepki i pytania dotyczące powiększenia rodziny. Zupełnie tak, jak gdyby posiadanie dziecka było obowiązkiem. Co ciekawe, kiedy na świecie pojawi się już pierwszy potomek - problem wcale nie ustaje. Wtedy wszyscy pytają, kiedy kolejny, bo przecież nikt nie powinien być jedynakiem. Zobacz również: Oto idealny wiek na to, aby zajść w ciążę. Jest tylko jeden problem... Ona coś o tym wie. Gylisa Jayne, publicystka portalu jest matką jednej córki i nie planuje kolejnej ciąży. Taki „układ” całkowicie ją satysfakcjonuje, choć nie wszyscy w to wierzą. Z różnych stron docierają do niej głosy, że powinna postarać się o następne, bo kiedyś pożałuje swojej decyzji. Czy sama ma takie obawy? Czy powinnam mieć kolejne dziecko? Zdradziła to w bardzo emocjonalnym tekście, który każdy powinien przeczytać. Zwłaszcza ci, którzy dają sobie prawo do komentowania cudzych wyborów życiowych. fot. „Nie możesz mieć tylko jednego dziecka” (Serio? A czemu nie?) „Twoja córka będzie się czułą samotna” (Rodzeństwo naprawdę nie zawsze się dogaduje) „Będzie miała problemy komunikacyjne” (To jeszcze dziecko i wszystkiego się nauczy) „To nie jest fair” (A niby dla kogo? A czy fair jest komentowanie moich wyborów?) „Córka nie będzie miała się od kogo uczyć” (Od tego ma rodziców, kuzynów, dziadków i wielkie grono przyjaciół) „Będzie rozpieszczona” (Jeśli tak, to wyłącznie miłością) „Nie będzie miał się nią kto zaopiekować, kiedy umrzesz” (Takimi tekstami musisz robić furorę na imprezach). Myśleliśmy o tym. Sporo rozmawialiśmy. I wyszło na to, że… jedno dziecko nam wystarczy. Kolejnego nie będzie. Nie wpadam w rozpacz, że córka jest moją pierworodną i ostatnią. Nie rozczulam się na widok słodkich maluchów. Nie czuję ciśnienia, by urodzić jeszcze chłopca albo bliźnięta. Nasza rodzina jest już kompletna - wyznaje w artykule. Zobacz również: „Obrońca życia” zaatakował zwolenniczkę legalnej aborcji. Po tym argumencie zamilkł fot. To jest tylko i wyłącznie moja sprawa. Każda kobieta ma swoje własne powody, które są racjonalne. Poronienia, bezpłodność, utrata dziecka, przedwczesny poród, rozstanie, kiepska sytuacja finansowa, trauma związana z rozwiązaniem, choroby psychiczne, zmiana stylu życia… I mój ulubiony: po prostu nie chcę przez to znowu przechodzić. Bezsenne noce? Skończyłam z tym. Pogryzione sutki? Mam dość. Niekończące się pieluchy? Planeta mi za to podziękuje. Kolki? Nigdy więcej! Co nie oznacza, że było aż tak źle. Uwielbiałam spać z moją córeczką. Karmić ją, dbać o nią, wybierać słodkie ubranka i tulić ją. Ale to koniec. Zadanie wykonane - przekonuje. fot. Ciągle słyszę, że jedno dziecko to prościzna. Mając jedynaczkę tak naprawdę nie wiem, co to jest rodzicielstwo. Jakoś mnie to nie przekonuje. Myślę sobie wtedy: chyba jednak miałam rację. Urządzam sobie drzemkę w środku dnia i wiem, że nie chciałabym z tego rezygnować. Nigdy nie ocenię nikogo z powodu tego, że ma jedno, dwoje, troje, więcej albo żadnego dziecka. To moje życie. Jesteście cudownymi matkami, macie piękne maluchy, ale nie oceniajcie moich decyzji. Nie wiecie, dlaczego tak naprawdę poprzestałam na jednym dziecku. Może wynikało to z jakiejś strasznej traumy. A może nie. Nie czuję przymusu, by się z tego tłumaczyć - kończy swój emocjonalny wpis. Chciałabyś coś dodać? Zobacz również: „Chciałam zajść w ciążę, ale się rozmyśliłam”. Winne mają być te zdjęcia matek Tłumaczenia w kontekście hasła "Nie chcę mieć już" z polskiego na angielski od Reverso Context: Nie chcę mieć już więcej dzieci. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate
Nigdy nie mów nigdy. To zdanie trafnie podsumowuje nasze życie – nie wiesz co czeka za zakrętem – nawet jeśli tę samą drogę przemierzesz codziennie od kilku lat. Dlatego nie powinniśmy planować wszystkiego i zawsze. Chcesz rozśmieszyć Boga? Powiedz mu o swoich planach. A jednak ryzykuję i stwierdzam: nie chcę mieć więcej dzieci. Zwłaszcza, że powody mam poważne, bo swoje. Komplikacje po porodzie. Kolejny poród byłby po prostu ryzykowny, więc po co? Dlaczego miałabym ryzykować życie swoje, swojego dziecka i przyszłość dzieci, które już są na świecie? Czy to wystarczający argument za tym, że nie chcę mieć więcej dzieci? Sama przyznasz, że uświadomienie sobie ryzyka jest bardzo ważne i pomocne w podejmowaniu takich decyzji. Moja mama wiele razy mi mówiła, że trójka dzieci to tak „akurat”, a nie narzekałaby gdyby miała jeszcze jedno. I ja, jeszcze kilka lat temu chciałam mieć czwórkę dzieci. Po pierwszym porodzie krzyczałam, że żadnego więcej, potem gdy oprzytomniałam, chęci spadły do 3. Po porodzie numer dwa zgodnie z mężem stwierdziliśmy, że dwójka to dla nas optymalnie. Dla nas rodziców, dla naszych dzieci, dla naszego życia. Nie lubię być w ciąży. Hell yeah! Dlatego nie chcę mieć więcej dzieci! I know. Stan błogosławiony, koniki, kwiatuszki, tęcza i tony brokatu. Sorry, ale nie. Może jeśli ktoś ma predyspozycje do tego, żeby jego (jej!) ciążowy brzuch wyglądał jak piłka tenisowa, to ok. Mojemu bliżej było do tej piłki, na której się skacze podczas porodu. W obu ciążach, pomimo racjonalnego odżywiania i aktywności fizycznej w ilości, na jaką mogłam sobie pozwolić, mój rozmiar powiększył się z 38 do 44. Owszem, szybko się pozbyłam nadbagażu, tylko co z tego? Rozumiem i akceptuję, że są kobiety, które w ciąży mogłyby chodzić zawodowo. Ich cera i włosy z dnia na dzień stają się piękniejsze, oczy radośnie roześmiane, a tyłek sexi jak nigdy wcześniej. Gdybym tak miała opisać siebie w ciąży, zwłaszcza zaawansowanej, to moje oczy bardziej przypominały koraliki utknięte w masie solnej, tyłek żył swoim życiem, a cera i włosy według prawideł świadczyły o tym, że pod sercem noszę dziewczynkę ;). Potrzebuję spokoju. To takie egoistyczne, nie? I prawidłowo, bo każdej z nas należy się egoizm. Marzę o czytaniu książki przy nocnej lampce, kiedy moje dzieci już smacznie śpią. A skoro o lampkach mowa, to i lampka wina mi się należy! Chcę też wyjść gdzieś sama bez trzymania ręki na telefonie w razie gdby coś się działo – tak, wciąż to robię. Jeszcze trafiłaby mi się dziewczynka! Za drugim razem na początku lekarz mówił, że będzie dziewczynka. Miała być zatem Hania, Basia albo Zosia. Nastawiłam się na te różowe kiecki, choć rozum prawidłowo podpowiadał, żeby nie spieszyć się z zakupami. Na połówkowym już byłam pewna, że to chłopiec i bardzo się ucieszyłam, że Antek będzie miał brata. Bo ja z tych, co cieszą się z tego, co mają. Córka? Spoko! Syn? Świetnie! Ale jak już jestem mamą tych dwóch chłopaków i wiem o co biega w męskim świecie resoraków, torów i dinozaurów to ciężko byłoby się przestawić na kucyki i robienie bransoletek z różowych koralików. Stereotypowe myślenie, wiem, a jednak co ja bym robiła z córką??? Nie mamy już miejsca w łóżku. Przeprowadzka starszaka do jego łóżka poszła nam bezproblemowo i bezboleśnie, gdy miał dwa lata. Ominęły nas płacze, lamenty i wszystko to, z czym mierzą się często rodzice próbując nauczyć dziecka zasypiania w swoim łóżku. My nie musieliśmy go uczyć, bo poczekaliśmy do odpowiedniego momentu. Po prostu dostał łóżko, po pewnym czasie spodobało mu się na tyle, że sam chciał spać osobno. Na początku jeszcze budził się kilka razy w nocy, upewniał że jesteśmy nadal wszyscy w jednym domu i zasypiał dalej. Nikodem do czwartego miesiąca, kiedy jeszcze mieścił się do przystawianego łóżeczka Chicco, spał niby z nami, ale jakby na uboczu. Po czwartym miesiącu w związku z tym, że dalej karmię, a on urósł – władował się do naszego m2. Zbiegło się to wszystko z przeprowadzką do nowego domu i narodzinami lekkiej zazdrości u starszego. Efektem skumulowania się wszystkich tych rzeczy jest to, że od lewej: Ja, Nikodem, Antek, mąż. „Nie chcę już spać z dziećmi” nie ma żadnej wagi, bo dzieci chcą spać z nami. To nie będzie trwało wiecznie (chyba, że znacie nastolatków, którzy wciąż śpią z rodzicami?) więc póki co im na to pozwalamy. Starszak przychodzi nad ranem, młodszy wiadomo. Myślę, że póki karmię, ten stan rzeczy się nie zmieni, a potem chłopcy będą spali w jednym pokoju – mam nadzieję, że nie moim. I – tak między nami – ja nie miałabym nic przeciwko, ale kupiliśmy sobie łóżko 140cm szerokości, żeb nam wlazło do każdego potencjalnego domu. Na 4 osoby jest ledwo ledwo i nie wyobrażam sobie wciśniętego tam jeszcze jednego niemowlaka. A może…? Ok, jednak nie. Nie chcę mieć więcej dzieci…a Ty?
Tytuł tego wpisu jest przewrotny, bo w zasadzie to chcę mieć dzieci. Nie zaraz, nie wiem czy za rok czy za więcej niż rok, ale sama idea kształtowania małego człowieka i przyglądania się jego dorastaniu wydaje mi się czymś raczej interesującym.

Nie chcę posiadać potomstwaCo robić aby kwestia posiadania dzieci Was nie poróżniła?Czy związek, w którym mamy rożne poglądy na temat posiadania dzieci ma sens?Nie chcę posiadać potomstwaBudowanie związku wymaga od partnerów zrozumienia i kompromisów. Często dotyczą one drobnych codziennych spraw, takich jak urządzanie mieszkania, czy decyzja o tym, jak spędzić weekend. Bywają jednak takie dziedziny życia, w których brak zgodności może niemalże całkowicie zniszczyć związek. Jedną z nich jest kwestia posiadania dzieci. Co się dzieje w sytuacji, kiedy Twój partner marzy o rodzinie, a Ty nie widzisz się w roli mamy? Jak uniknąć takich sytuacji i jak postępować, kiedy już do niej dojdzie?Co robić aby kwestia posiadania dzieci Was nie poróżniła?Co możesz zrobić, aby pewnego dnia nie okazało się, że Wasz związek nie ma przyszłości? Przede wszystkim kwestie posiadania rodziny warto przemyśleć i rozmawiać o tym już na początku związku. Kiedy powiesz partnerowi, że nie widzisz siebie z gromadką dzieci u boku już na początku związku on może się na to w pewien sposób przygotować. Bywa jednak tak, że deklarujący chęć życia tylko we dwójkę mężczyzna z wiekiem zaczyna nalegać na to, abyście jednak zostali rodzicami. Co wówczas robić?Zacznij od rozmowy. W sytuacji, kiedy od lat stoisz przy swoim i on dobrze wie, że nigdy nie czułaś instynktu macierzyńskiego, wciąż masz przewagę. Przypomnij mu, co ustaliliście i powiedz, że nie zmieniłaś zdania. Oczywiście może być tak, że nadal będzie się upierał, więc wysłuchaj go i porozmawiajcie dlaczego nagle stało się to tak ważne i jakie widzi rozwiązania?Nie ulegaj, jeżeli nie chcesz. Nie daj się namówić na bycie mamą, jeżeli czujesz, że robisz to tylko dla niego. To niezwykle poważna sprawa, a jeżeli będziesz czuła się nieszczęśliwa to okres ciąży, a także czas po porodzie może być dla Ciebie niezwykle trudny i prowadzić nawet do ciężkiej depresji. Pamiętaj, że jako kobieta musisz przygotować się na ciążę i macierzyństwo, a brak pewności co do tego, czy sobie poradzisz i czy w ogóle tego chcesz może źle wpływać nie tylko na Ciebie, ale także na zmuszaj go do pozostania u Twojego boku. Nie łudź się, że mężczyzna, który nagle poczuł chęć posiadania potomstwa zadowoli się życiem we dwójkę i nie zmuszaj go żeby został z Tobą, ponieważ tak ustaliliście dawno temu. To on powinien podjąć decyzję co jest dla niego ważniejsze. Pamiętaj o tym, że nawet jeżeli teraz twierdzi, że może być tak jak Ty chcesz, to nie oznacza, że pewnego dnia nie poczuje się skrzywdzony. Kiedy więc zechce odejść musisz się z tym pogodzić. Żadne z Was nie powinno zmuszać się do tak ważnej się go zrozumieć. Dowiedz się z czego wynika jego nagła chęć posiadania dziecka. Zapytaj czego mu brakuje i czy wcześniej miał inne zdanie. Powiedz także o swoich obawach. Postarajcie się razem ustalić jakieś rozwiązanie. Zaangażujcie się w pomoc znajomym przy maluchach, odwiedźcie potrzebującą placówkę dla dzieci i wesprzyjcie je. Możliwe, że Twój mężczyzna czuje po prostu, że chciałby się kimś zaopiekować. Pozwól mu więc na to, aby przygarnął psa lub staraj się spędzać z nim więcej czasu. Całkiem możliwe, że Ty sama także nagle poczujesz, że jednak chcesz stworzyć związek, w którym mamy rożne poglądy na temat posiadania dzieci ma sens?Niestety, ale jeżeli nie uda się Wam dogadać, to zawsze któreś będzie nieszczęśliwe. Większość ludzi z wiekiem zaczyna czuć, że rola rodzica jest czymś pięknym i tego właśnie potrzebują. Możliwe, że Ty chcesz skupić się na karierze i nie wyobrażasz sobie życia z niemowlakiem, a on z zazdrością obserwuje kolegów z małymi dziećmi. Na dłuższą metę taka relacja nie do końca ma sens i warto sobie to uświadomić. Kiedy pozbawiasz partnera możliwości wychowywania dziecka, tylko dlatego że masz inne poglądy, to może być początek końca Waszego związku. Nie bój się jednak, że go stracisz. Pozwól mu samemu wybrać, a jeżeli postanowi odejść to zwyczajnie oznacza, że nie nadawaliście na tych samych falach i poniekąd odciąży Cię od myśli, że zrobiłaś ukochanemu krzywdę skazując go na życie bez wymarzonego dziecka. Jeśli spodobał Ci się ten artykuł lub korzystasz z mojej wiedzy na swoim blogu lub stronie www to wstaw proszę u siebie link do źródła: Tagi: ⭐ nie wiem czy chce mieć dzieci, mój chłopak chce mieć dziecko a ja nie, czy to dziwne, że nie chcę mieć dzieci,

Żeby było jasne, dzieci moich znajomych są przepiękne i za każdym razem, kiedy usypiają mi w ramionach, mam wrażenie, jak gdyby świat nabierał ociupinkę więcej sensu. Jednak nie należy
TikTokerka Lorell Palmer w nieco zabawny, ale jednocześnie zdecydowany sposób ogłosiła na swoim koncie, dlaczego nie chce mieć dzieci. Na jej osobistej liście argumentów "przeciw" posiadaniu potomstwa znalazło się 10 punktów. I choć z niektórymi trudno się nie zgodzić, to filmik Lorell wywołał niemałą burzę. Niektóre kobiety nie chcą mieć dzieci, a jednak otoczenie wciąż wypytuje „dlaczego?”. Mało tego, część osób nie może tego zrozumieć. Dla społeczeństwa jest to nie do przyjęcia, choć decyzja w ogóle do nich nie należy. Pochodząca z Londynu Lorell Palmer podała na swoim koncie na TikToku 10 powodów, dla których nie chce mieć dzieci. Kobiety, dla których macierzyństwo to całe ich życie, mogą dostrzegać milion powodów, dla których warto. Jednak jednego nie można odmówić TikTokerce – z częścią, którą podaje, nie sposób się nie zgodzić. Czytaj również: Co robić, gdy on nie chce dziecka? Łapanie mężczyzny na dziecko - czy to dobra metoda? Powody, które sprawiają, że nie chce być mamą 22-letnia TikTokerka w swoim filmiku wymienia 10 powodów, dla których nie chce mieć dzieci. Oto one: Zwrotów nie przyjmujemy. Tatusia się chwali, od mamy oczekuje. Wczesne wstawanie, pakowanie i bieg do szkoły. „Co jeśli będzie bało się psów?” Utrata wolności. Dzieci chorują. Kryzys mieszkaniowy. Nie dzielę się jedzeniem. Szkoła i opieka zdrowotna. Poród boli. Bardzo istotny numer 1 Mówiąc o numerze 1. TikTokerka opisuje sytuację, co by był gdyby, po 10 latach macierzyństwa, obudziła się i stwierdziła, że to jednak nie jest dla niej. W tym przypadku nie ma polityki zwrotów. Nie można oddać dziecka, jeżeli doszło się do wniosku, że chce się od życia czegoś innego. Autorka filmu podaje tu za przykład własne doświadczenia. Kiedy była mała jej mama zostawiła ją pod opieką ojca i... wyjechała do Australii. Nie widziała jej przez 10 lat. Lorell krytykuje takie postępowanie. Coś takiego po prostu nie powinno mieć miejsca. Decyzja o chęci posiadania dziecka powinna być przemyślana, ze wszystkimi jej konsekwencjami. 22-latka sama podkreśla, że matka pozostawiła jej tylko depresję. Przykry, ale niekiedy prawdziwy numer 2 Drugi powód, o którym wspomina, to niekiedy smutna prawda. Chcąc wyjść z koleżankami i zostawiając dziecko pod opieką ojca, wszyscy dostrzegają, jaki to on jest wspaniały. Zostaje z dzieckiem, super ojciec, taki zaradny. W drugą stronę niestety to tak nie działa. Po mamach, które zostają z dzieckiem, oczekuje się, że będą robiły wszystko. Bez oklasków. Bez żadnych pochwał. Autorka podkreśla, że ojciec sam ją wychował i wykonał przy tym kawał dobrej roboty. Mówi o sytuacji, gdy w związkach nie ma równowagi i jeden z rodziców przejmuje więcej obowiązków nad dzieckiem. Zmiany, których nie chce Dodatkowo autorka filmu nie wyobraża sobie zmian, które w jej życiu wprowadziłoby dziecko. Obawia się, że będzie zmuszona zrezygnować z własnego stylu życia. Spontanicznych wyjazdów i własnych upodobań. Dla niej to całkowita utrata wolności. Zadaje sobie hipotetyczne pytanie "Co jeśli bałoby się psów?", skoro ona ze swoim pupilem jest tak mocno związana. Nie chciałaby także sprowadzać na świat dziecka, gdy nie stać ją na własny dom. Zdaje sobie również sprawę, że poziom szkolnictwa i opieki zdrowotnej nie jest idealny i to ją przeraża. Zwieńczeniem listy wszystkich powodów jest poród. Lorell nie wyobraża sobie, że mogłaby zdecydować się na taki ból. Nikt nigdy nie powiedział jej, że poród był miłym przeżyciem i je serdecznie poleca. Nie jest w stanie się z tym zmierzyć. Jak na film zareagowali internauci? Wśród komentarzy pod filmem pojawiły się głosy poparcia. Szczególnie jeżeli chodzi o powód numer 2. Nie zabrakło również kolejnych argumentów, dla których kobiety nie chcą mieć dzieci, a także zwrócenie uwagi na karierę zawodową. „Nie zapominajmy, jak bardzo dzieci rujnują kobiecie karierę zawodową. 1. Przerwa w pracy po porodzie. 2. Dzieci zawsze chorują przez 2-5 lat.” Wypowiedziały się również kobiety, które mają już dzieci. „Mam 3 dzieci, a każdy z tych punktów jest ważny.” „Nie dzielę się jedzeniem, a moja córka ma 3 lata” „Mama trójki dzieci i zdecydowanie się z Tobą zgadzam.” Jak możemy również przeczytać w komentarzach, film stanowi wsparcie, gdy nie chcemy po raz kolejny tłumaczyć swoich decyzji. „Zapiszę ten film dla następnej osoby, która zapyta mnie, dlaczego nie chcę dzieci.” Maja Hyży o ciąży i byciu mamą
21 i ja nikogo nie zmuszam do posiadania dzieci. Ale to podejrzewam, że to bardziej skomplikowany problem niż Ci się wydaje. Posiadanie potomstwa to naturalna potrzeba każdego żywego zwierzęcia. Faktem jest to, że wszystkie gatunki istnieją by przekazywać dalej swój materiał genetyczne. Objawia się to na bardzo wielu płaszczyznach
Kiedyś trójka dzieci to była norma. Teraz najczęstszym modelem jest rodzina z jednym dzieckiem. Dlaczego współcześni rodzice nie chcą mieć więcej dzieci? Moja koleżanka dwa lata temu urodziła córkę, i od dwóch lat jest w niej absolutnie zakochana. Macierzyństwo jest dla niej źródłem niewyczerpanej satysfakcji i szczęścia. Gdy jednak zapytałam ją ostatnio, kiedy mała Ola może spodziewać się rodzeństwa, odpowiedziała, że raczej nigdy. „Skupiam się na Oli i nie planuję kolejnych dzieci”. Takich mam, jak moja koleżanka, jest u nas coraz więcej. Dlaczego podejmują decyzję o wychowaniu jedynaków? Powód nr 1 Praca Chociaż dużo się ostatnio mówi o łączeniu pracy z macierzyństwem, to jednak rzeczywistość jest zdecydowanie mniej różowa niż to, co prezentowane jest w oficjalnych dokumentach. Mamie małego dziecka nadal bardzo trudno jest po pierwsze: przekonać pracodawcę, że jest dobrym pracownikiem, a po drugie: kiedy już znajdzie pracę – pogodzić ją z macierzyństwem. Nadal to głównie matki biorą L4 na chore dzieci i nadal to one wybiegają chwilę przed końcem pracy, aby zmienić nianię - co przekłada się na to, że nadal to one narażają się szefom (i często współpracownikom). Powód nr 2 Stres Pierwsze lata życia po porodzie łączą się z ustawicznym rodzicielskim strachem o zdrowie i rozwój malucha. Takie ciągłe napięcie może wykańczać. Kiedy natomiast maluch kończy trzy, cztery lata, wydaje się nam już duży. U niego katar jest już „tylko” katarem a nie „aż” katarem. Leczenie antybiotykiem nie idzie już – tak jak jest u bobasa – w parze z biegunką (przynajmniej nie zawsze). Zwykły upadek nie budzi lęku o wstrząs mózgu. Pielęgnacja kilkulatka chociaż może nie jest łatwiejsza, to na pewno nie łączy się już z tak wielkim stresem. Nic dziwnego, że po „odchowaniu” malucha wcale nam się nie uśmiecha powrót do pieluszek. Poznaj małe sekrety mam - o czym wolimy nie mówić na głos? Powód nr 3 Pieniądze Jasne, nie są najważniejsze, ale bez nich raczej byłoby trudno wychować dziecko. I nie tylko chodzi o koszt pieluszek, wózka czy zabawek, ale o ceny leków, a także ubranek, które po wprowadzeniu 23-procentowej stawki Vat na artykuły dziecięcej w 2012 r. znacznie podrożały. Nie mówiąc już o tym, że coraz częściej młode mamy nie mają możliwości pozostawiania dzieci pod opieką babci (bo ta jeszcze pracuje albo mieszka daleko), więc jeśli chcą wrócić do pracy, muszą zatrudniać nianię i nierzadko płacić jej ponad połowę własnej pensji. I jasne, że będą mamy, które zamiast szukać niani będą wolały (i będą mogły sobie na to pozwolić) zostać na urlopie wychowawczym. Ale są też i takie, które do pracy wrócić muszą i najzwyczajniej w świecie nie stać ich na kolejne dziecko. Powód nr 4 Dziecko Skupienie się na urodzonym już maluszku to jeden z najczęściej powtarzających się powodów, dla których rodzice nie decydują się na kolejne dziecko. Tłumaczą, że wychowanie jednego malucha pochłania prawie cały ich zasób czasu i uwagi i nie dają się przekonać, że rodzeństwo wychowuje się łatwiej... Powód nr 5 Zmęczenie No i wreszcie dotarłyśmy i do tego ostatniego, chociaż wcale nie mniej ważnego powodu: zmęczenie macierzyństwem. Brak snu, brak wolnego czasu, brak możliwości realizowania własnych pasji – to wszystko łączy się z dzieckiem, I chociaż hasło „Uśmiech dziecka wszystko nam wynagradza” brzmi świetnie, to kiedy z teorii przejdziemy na praktykę, okaże się, że jednak – często nie wynagradza. Kochamy swoje dzieci, co do tego nie ma wątpliwości. Ale wiele ze współczesnych mam ma inne ambicje, niż całkowite skupienie się na macierzyństwie. Ani lepsze, ani gorsze – po prostu inne. I często właśnie z powodu tych innych ambicji współczesne mamy poprzestają na rodzicielskim programie minimum.
Skoro nie chcesz mieć dzieci, to z pewnością ich nienawidzisz. Wielu strażników dodatniego przyrostu naturalnego widzi życie w biało-czarnych barwach i stara się narzucać tę wizję wszystkim dookoła. W rzeczywistości rezygnacja z rodzicielstwa wcale nie musi być powiązana z nienawiścią czy nawet niechęcią wobec dzieci.
Bycie matką jest fascynujące. Szczególnie dla innych osób. Kiedyś pytali stale, kiedy będziesz miała dziecko, potem, kiedy rozwiązanie, zaglądając do wózka padały pytania o imiona i o to, czy karmisz, gdzie czapeczka i czy to dziecko całe w różowym to chłopczyk. Teraz, kiedy w końcu już jesteś mamą, notorycznie pada pytanie, czy będziesz mieć więcej dzieci. Zwykle nie bywam dłużna i pytam „a Ty”? I tutaj często pojawia się „yyyy, no… eeee”. A ja wiem na pewno i podpowiadam – jak poznać, że nie chcesz mieć więcej dzieci? FujWzdrygasz się na widok wymiotów, obślinionych śliniaczków, lepkiej buzi. Jako osoba bezdzietna nie wyobrażałaś sobie, że widok kupy pozostawi Cię niewzruszoną. A potem stajesz się matką i nawet wtedy, kiedy masz kupę za paznokciami, wzruszasz ramionami, przecierasz ręce zawsze znajdującą się pod ręką mokrą chusteczką i jedziesz dalej z koksem. Nic wielkiego. Kiedy dzieci podrosną, sama świadomość grzebania w pampersie znowu jest obrzydliwa. Kulki Małpie gaje, kulkolandy, aquaparki, zamknięte place zabaw, w których cały czas ktoś jęczy, piszczy, płacze lub krzyczy – zamiast przystanąć, sprawdzić cennik i wiek, od którego można dziecko zostawić, a samemu czmychnąć na zakupy, omijasz z daleka? To dobry znak tego, że nie chcesz mieć więcej dzieci. Słodkie ciuszki, piszczące zabaweczki, odjechane wózki, kocyki od projektantów Kupa złomu, nie robią na Tobie żadnego wrażenia? Ewentualnie w myślach wzdychasz na wspomnienie fortuny, którą w wielkich torbach wyładowanych różowym badziewiem hurtowo oddawałaś znajomym? Kocyk za 300 zł? Po Twoim trupie! I ile to tak naprawdę jest 31 miesięcy? Dlaczego producenci sprzętów dla dzieci każą Ci wysilać się matematycznie przy zakupie prezentu na urodziny roczniaka znajomych? Małe dzieci Nie roztapiasz się na widok noworodka? Nie płaczesz na reklamie ze szczeniaczkami? Widok kobiety w ciąży nie powoduje ukłucia zazdrości? Nie zapisujesz fajnych imion dla dzieci? Kiedy w rodzinie lub znajomym urodzi się dziecko, główną myślą, która Ci towarzyszy patrząc na słodkie zawiniątko jest „mnie nie oszukasz”! Ciąża, poród, połóg, karmienie na żądanie, pogryzione sutki, wstawanie w nocy bilion razy, ząbkowanie, odpieluchowanie, odsmoczkowanie? Podziękuję. Ciuchy Zamiast maminego dresu w szarym kolorze, który wszystko przyjmie, wygodnych butów na płaskim obcasie, spodni, w których można wykonywać dowolne akrobacje podłogowe, obowiązkowym kurku na głowie, który na szybko, niedbale zaplotłaś o 5 rano, ale o 5 po południu nadal masz na głowie i torby z Ikea, w której zmieści się pół lodówki przekąsek, ubranie na zmianę i na każdą pogodę, pięć ulubionych przytulanek, książeczki, smoczki, butelki, kocyki, pieluchy, zamiast tego kupujesz białą spódnicę, obcisłe rybaczki, szpilki, wiszące kolczyki i mikroskopijną torebkę. Tak, jesteś gotowa „wyjść z pieluch”. Mokre chusteczki Kiedyś wydawało Ci się, że wynalazca mokrych chusteczek powinien dostać Nobla za wyjątkowe zasługi dla ludzkości? Przecierałaś mokrymi chusteczkami i brudne buty i kokpit w samochodzie i kuchenny stół i zakurzoną szafkę? Piąteczka. Kto tego nie robił, chyba nie był prawdziwym rodzicem na polu walki. Otóż to mija i nastaje dzień, w którym tak bardzo nie chcesz znaleźć się na dziale dziecięcym w supermarkecie, że znowu radzisz sobie w życiu bez mokrych chusteczek. Waga po ciąży Nieuchronnie minął czas, w którym możesz sobie pozwolić na dowolną dietę, bo w końcu po co się spinać, skoro jeszcze nie zakończyłaś reprodukcji? Albo karmisz, albo jesteś w ciąży, albo pomiędzy jednym dzieckiem, a kolejnym. Schudniesz, kiedy rodzina będzie w komplecie. Kiedy nie chcesz mieć więcej dzieci, ta wymówka staje się lekko nieaktualna. Szczególnie, jeśli w ciąży byłaś ostatni raz 6 lat temu. Inni dorośli Twoi znajomi z „Mamy Antka”, „Mamy Zuzi”, „Taty Kazika”, zaczynają znowu mieć normalne imiona i spotykając się z nimi chcesz porozmawiać na inny temat niż przebieg ciąży, ząbkowanie i wybór przedszkola. O nie! Jest wiele niewiadomych w Twoim życiu – czy chcesz mieć psa? Może. Czy chcesz zmienić samochód? Kiedyś. Czy chcesz kupić dom? Prawdopodobnie. Jest jednak jedno pytanie, na które na pewno znasz odpowiedź i podajesz ją w każdej sytuacji i niezależnie od osoby pytającego bez zastanowienia, niemal krzycząc. Czy chcesz mieć jeszcze jedno dziecko? Nie! Nie! Na pewno nie!♦To pisałam ja, mama wkrótce sześcioletnich trojaczków. Na ten moment bardziej prawdopodobne wydaje mi się lądowanie na księżycu niż urodzenie kolejnego dziecka. Pozdrawiam w szpilkach i wiszących kolczykach. Zdjęcie: źródło. Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:iZostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i butów! 7gAJegb.
  • kl4f0m4nxs.pages.dev/55
  • kl4f0m4nxs.pages.dev/8
  • kl4f0m4nxs.pages.dev/38
  • kl4f0m4nxs.pages.dev/32
  • kl4f0m4nxs.pages.dev/1
  • kl4f0m4nxs.pages.dev/3
  • kl4f0m4nxs.pages.dev/63
  • kl4f0m4nxs.pages.dev/60
  • nie chcę mieć więcej dzieci